Placuszki na mascarpone z nutką cytrynową
Niedziela, od rana piękne słoneczko, ptaszki śpiewają mi za oknem
wcinając z karmnika słonecznik :) Buszują w nim sikorki, dzwońce, mazurki, wróbelki i gościnnie kosy, sroki oraz
piękne subtelne gołębiowate sierpówki- moje ulubione. Do mieszkania przez
otwarte okno wchodzi przyjemne ciepłe, lekko wilgotne wiosenne powietrze (zimo,
nie wracaj!!!). Ach, żyć nie umierać :)
Pora na drugie śniadanko. Dzień wolny od pracy trzeba
świętować m.in. delektując się jedzeniem ;)
Postanowiłam usmażyć dzisiaj bardzo lekkie, puszyste,
delikatne, prawie rozpływające się w ustach placuszki na serku mascarpone z dodatkiem
startej skórki z cytrynowej. Przepis prosty, przygotowanie w kilka minut
smażenie nieco dłużej. Przepis zaczerpnęłam z http://www.mojewypieki.com i troszkę
zmodyfikowałam.
Składniki na 20-25 placuszków:
- 125g (poł opakowania) serca mascarpone- użyłam serka z Piątnicy
- 1,5 szklanki mąki pszennej (ja użyłam szklankę mąki
pszennej i pół szklanki razowej orkiszowej)
- 3 płaskie łyżki cukru
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
-3/4 szklanki mleka 3,2% (takie akurat miałam otwarte), myślę,
że wyjdą równie pyszne gdy zamiast mleka
doda się jogurtu lub kefiru
- 2 jajka
- łyżeczka ekstraktu z wanilii- ja użyłam łyżeczkę czubatą cukru
z prawdziwą wanilią
- łyżeczka startej skórki cytrynowej- użyłam kupnej gotowej wysuszonej
i startej skórki
Całość przenosimy do głębszego garnka, mieszamy łyżką i
miksujemy mikserem na gładka, jednolitą masę. Ciasto powinno byś gęste, można
je troszkę zagęścić dodając ¼ szklanki mąki i ponownie zmiksować by uniknąć
grudek. Na patelni podgrzewam olej ryżowy i nakładam łyżką porcje ciasta-
staram się by placuszki były bardziej okrągłe, nie rozsmarowuje ciasta tylko
pozwalam by spadało ono z łyżki pionowo w stosunku do patelni, chodzi o to by
placuszki były niewielkie. Smazę na małym ogniu do momentu aż na górze zaczną
pojawiać się bąbelki powietrza, wtedy przekładam na drugą stronę i dopiekam
chwilkę do zbrązowienia. Usmażone placuszki przekładam na ręcznik papierowy by
nadmiar tłuszczu się w niego wchłonął. Jeszcze ciepłe oprószyłam cukrem pudrem
i podałam z konfitura malinową własnej roboty (przepis na nią podam jak tylko
zacznie się sezon na maliny :) a do tego pyszna zielona herbata jaśminowa :) Smacznego!
Finał: moje drugie śniadanko :)